Nowy odcinek „Sanatorium miłości” podzielił widzów TVP
„Sanatorium miłości” to program wzbudzający wiele emocji wśród widzów TVP. Nowe odcinki, które można oglądać w telewizyjnej „Jedynce” oraz online, stają się punktem wyjścia do gorących dyskusji na temat zachowania uczestników. 6. odcinek show, wyemitowany w niedzielę: 6 kwietnia, upłynął pod znakiem konfrontacji kuracjuszy. W pewnym momencie w centrum zainteresowania znaleźli się Anna i Edmund. Kobieta postanowiła zwrócić kulturyście uwagę na forum.
Nie chciałam cię zranić, znosiłam twoje podrywy z godnością. Nie kocham cię, nie jestem za tobą, patrzeć na ciebie nie mogę. Nie mów, że ci daję sygnał, bo nie daję. Rób człowieku, co chcesz, tylko z daleka ode mnie – mówiła podniesionym tonem.
Wypowiedź nauczycielki matematyki mocno podzieliła fanów „SM”. Podczas gdy jedni popierają Anię, inni są zdania, że zareagowała zbyt ostro. Co na to sama zainteresowana? W rozmowie z „Plejadą” Anna Wojnarowska przedstawiła swój punkt widzenia.
Anna z „Sanatorium miłości 7” o konflikcie z Edmundem
Do „Sanatorium miłości” Anna przyjechała z Lubska. Nauczycielka, która w wolnym czasie rozwija swoją pasję do burleski, szybko skupiła na sobie uwagę mężczyzn. Edmund od razu zaczął ją adorować, a innym głosił, że… razem z Anią wezmą ślub! W pewnym momencie zachowanie kulturysty zaczęło mocno przeszkadzać Wojnarowskiej, która w nowym odcinku dała upust swoim emocjom. Jak to komentuje? W rozmowie z „Plejadą” przyznała:
Nie chcę być z takim mężczyzną. Poznałam go bliżej, przebywałam z nim. Rozmawiałam dużo także poza kamerami i wiem, co to jest za człowiek. Ja nie chcę z nim być. Doszło do takiego momentu, że ja byłam skrajnie wykończona nerwowo przez niego.
Anna z „Sanatorium miłości 7” ujawniła również, że jej reakcja była wcześniej uzgodniona z osobami z produkcji:
(…) Uzgodniłam to z reżyserem programu, że po prostu muszę mu publicznie powiedzieć i powiedzieć to dosadnie. To były moje emocje i to były emocje prawdziwe, nie grane, nie pod publikę (…).
Kuracjuszka opowiedziała o tym, co skłoniło ją do takiego zachowania w „Sanatorium…”:
(…) Kochani widzowie, mi się ma prawo ktoś nie podobać. Mam prawo kogoś nie chcieć! Ja nie miałam możliwości nawet poznawania tych innych mężczyzn, bo Edi mówił, że ja jestem z nim. To była totalna bzdura! Chodził i rozpowiadał bzdury, na co mam dowody, bo mamy swoje prywatne filmiki do obejrzenia i po prostu bardzo mocno mi dokuczał tą swoją natarczywością. Musiałam to jakoś przerwać. Coś się we mnie przelało. A to, że ja krzyczę i wyrażam swoje zdanie, to oznacza, że mi nie przystoi? Że kobiecie nie przystoi?
Oglądacie „Sanatorium miłości”?