Ashwagandha – tradycja kontra nauka
Witania ospała (Withania somnifera) od wieków wykorzystywana jest w medycynie ajurwedyjskiej. Jej korzeń stosowany jest w formie proszku, kapsułek czy naparów. Zwolennicy przypisują jej działanie uspokajające, wzmacniające odporność i wspierające funkcje poznawcze. Jednak eksperci podkreślają, że dotychczasowe badania są ograniczone, a skuteczność i bezpieczeństwo ashwagandhy wymagają dalszych analiz.
Dania mówi „nie” ashwagandzie
W kwietniu 2023 roku Duńska Administracja Weterynarii i Żywności (DVFA) wprowadziła zakaz sprzedaży suplementów zawierających ashwagandhę. Decyzja ta opiera się na raporcie Duńskiego Uniwersytetu Technicznego (DTU), który wskazuje na możliwe negatywne skutki zdrowotne, m.in. wpływ na gospodarkę hormonalną, funkcjonowanie tarczycy oraz potencjalne ryzyko poronienia. Duńskie władze uznały, że dostępne dowody nie pozwalają uznać ashwagandhy za bezpieczną dla konsumentów.
Niemcy ostrzegają. Brak bezpiecznej dawki
Podobne stanowisko zajmuje niemiecki Federalny Instytut Oceny Ryzyka (BfR). W wydanym komunikacie podkreślono, że nie ustalono bezpiecznej dawki dziennej ashwagandhy, a jej stosowanie może prowadzić do działań niepożądanych, takich jak nudności, wymioty, senność, zawroty głowy czy reakcje skórne. BfR ostrzega także przed długotrwałym przyjmowaniem suplementów z ashwagandhą, które może obciążać wątrobę.
Co dalej z ashwagandhą w Polsce?
W Polsce ashwagandha wciąż jest legalnie dostępna, jednak rosnąca liczba ostrzeżeń ze strony europejskich instytucji może wpłynąć na przyszłe regulacje. Eksperci apelują o ostrożność i konsultację z lekarzem przed rozpoczęciem suplementacji, zwłaszcza w przypadku osób z chorobami przewlekłymi, kobiet w ciąży oraz osób przyjmujących leki na tarczycę.
Źródło: medonet.pl